To niesamowite jak zmieniła się sytuacja w USA. Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że główną ekscytacją będą tam wybory kolejnego prezydenta. Teraz jednak większość mieszkańców stanów znajdujących się na wschodnim wybrzeżu żyje kompletnie innymi rzeczami i wybory raczej schodzą na plan dalszy.
Dodatkowo akurat na wtorek progności spodziewają się uderzenia kolejnej burzy, która może pogorszyć i tak trudną sytuacje panująca po przejściu huraganu Sandy. Obszar niskiego ciśnienia na Atlantyku może sprowadzić burze śnieżną, która uderzając w region już dotknięty huraganem Sandy dodatkowo pogorszy sytuację. Z pewnością uszkodzenia infrastruktury i kompletna destrukcja wielu budynków i dróg spowoduje znaczące utrudnienia w dotarciu do punktów wyborczych. Wiele osób nie będzie nawet próbowało się tam dostać.Przypomnijmy, że niszczycielski huragan Sandy uderzył we wschodnie wybrzeże USA w nocy 30 października. Według ostatnich danych w USA, kataklizm pozbawił życia 106 osób. Najbardziej dotknięte stany to Nowy Jork i New Jersey. Bez prądu pozostaje około 4,5 mln osób na wschodnim wybrzeżu kraju, z czego około 570 tysięcy w samym Nowym Jorku. Według informacji służb energetycznych pracujących na miejscu zaopatrzenie w elektryczność zostanie w pełni przywrócony do 11 listopada.Zamieszanie z wyborami spowoduje zapewne wiele kontrowersji i komentarzy ze strony przegranej strony, która z pewnością wina za porażkę obarczy niesprzyjająca aurę. Mimo to wybory w USA powinny nas interesować, bo wybór, jaki mają Amerykanie przypomina trochę decydowanie między dżumą a cholerą. Wynik tej kampanii będzie z pewnością impulsem do zmian bez względu na to, czy będziemy mieli do czynienia z kontynuacją prezydentury Baracka Obamy czy też pierwsza kadencją Republikanina Mitta Romneya.
Autor:Luksfer87
Źródło:zmianynaziemi.pl